Swego czasu, w liceum będąc, zajmowałam się badaniem zjawiska reklamy w ujęciu magicznego znaczenia słów. Od tego czasu zostało mi uwielbienie dla reklam jako środku korzystającego tak z obrazu, jak i słowa dla wywarcia odpowiedniego wpływu na odbiorcę. Niestety w zalewie reklam trudno wychwycić prawdziwe perełki.
Jakiś czas temu ujął mnie John Cleese w reklamie Bzyka.
A ostatnio duet Stuhr-Stuhr w reklamie - też banku. Można ją obejrzeć TUTAJ
Tyle smaczków. Lenin, Aurora, "wpadnij do mnie w październiku" i wiele innych. Mistrzostwo!
Szczury rewolucyjne
Autor:
Anna Radzikowska
środa, 22 kwietnia 2009
1 komentarze:
My chyba jesteśmy jakimiś bliźniaczkami. Też uwielbiam reklamy! I zawsze krzyczę na rodzeństwo, jak przełączają program podczas reklam.
Prześlij komentarz