Chaotyta

- A może się ufarbuję na czarno? - zagadnęłam dziś rano, patrząc na Piołuna.
- Chcesz być gotkom? - wymamrotał Luby.
- Tak, będę gotkom. A kot jest gotem.
- Kot nie jest gotem, tylko kotem. Przez to jest jeszcze bardziej mrocznym chaotą.

Splat!

Wsiedliśmy dziś do premierowego tramwaju na Ruczaj (linia 12), acz pan motorniczy chyba dobrze znał trasę, bo tradycyjnie między "Słomianą" a "Kobierzyńską" dawał po garach (czy też po torach).

- Co za psychopata! - stwierdziłam cicho (w duchu: "Zaraz się wykoleimy") - Czemu się rozpędza przed przystankiem?
- Pewnie pieszego na torach zobaczył - zarechotał Luby.

Przedwigilijny horror w kuchni

Zrozumiałe dla osób, które wiedzą, jaką miłością darzę kompot z suszu (tzw. piecorek) z ryżem.
- "Ćwikła 2011" - czytam opis słoika od teściowej - To brzmi jak tytuł horroru.
- Sama jesteś horror - obruszył się Luby - Kompot sobie jedz!

Z pewną taką nieśmiałością

Miejsce akcji - apteka. Bohaterowie: starszy pan (SP), pani magister (PM) oraz widzowie.
SP: A ma pani magister takie tabletki do ssania, co to w telewizji reklamują?
PM: Znaczy się jakie?
SP: No wie pani, to w telewizji ostatnio tyle reklamują.
PM: Proszę pana, w telewizji dużo reklamują, a ja wszystkich reklam nie oglądam.
SP: No wie pani, te... Striptiz! - wydusił w końcu z siebie SP, a widzów ogarnęła konsternacja.
PM pokiwała głową ze stoickim spokojem i zapytała tylko: Miodowo-cytrynowe mogą być?

To może od dzisiaj: Pastylki do ssania "Striptiz"! Obnażą twoje problemy z gardłem!

Geneza Planety Kotów

Obejrzeliśmy dziś "Genezę Planety Małp". Subiektywnie bardzo nie lubię serii o Planecie Małp. Ani tych starych filmów, ani remake'u z 2001 roku. Niemniej nowa wersja bardzo mi się podobała. Może dlatego, że trochę mniej w niej ludzi przebranych w brzydkie kostiumy, a więcej Andy'ego Serkisa.

Przez dwie godziny seansu przyglądaliśmy się kotom z pewnym niepokojem.
- Piołun, tylko obiecaj, że nie będziesz wąchał żadnych podejrzanych zapachów z lodówki - wymamrotał złowieszczo Luby do wtulającego się Krupnioka.
- Raczej z kuwety...