Dokonałam zakupu ekspresu do kawy. Ja nie wiem, może się mylę, ale stoją u mnie dwa naprawdę duże pudła, niedługo dojadą kolejne, więc to chyba znak, że już nie ma absolutnie żadnego odwrotu, czyż nie?
Ekspres wygląda tak:
Jest malutki (tu powinien pojawić się histeryczny śmiech) i śliczny. No dobrze. Jest śliczny i stosunkowo malutki. Do tego dostałam komplet 12 filiżanek do espresso Gaggia, które tym razem na pewno są malutkie i śliczne oraz młynek do kawy w kolorze Piołuna. I niespodziankę od firmy - kilogram kawy na dobry początek. Mała rzecz, a cieszy.
Czekam też cierpliwie na wyparzarkę i hacap. Robi się już naprawdę poważnie.
Tak swoją drogą ta Ustawa o warunkach żywienia to straszne gówno, przebrnęłam przez 80 stron i nie jestem mądrzejsza niż byłam. Ale dumniejsza. Bo przebrnęłam.
Ekspres, hacap i pierwsze poważne decyzje
Autor:
Anna Radzikowska
środa, 22 kwietnia 2009
2 komentarze:
Jeśli malutkie jest coś, co zajmuje pół przedpokoju... To my jesteśmy wręcz mikroskopijne.
Jest malutki, bo na ten przykład wyparzarka będzie większa, a piecyk konwencyjny porównywalnej wielkości. Zaś między sprzętem, a telewizorem będziecie musieli zmieścić się Wy ;)
Prześlij komentarz