Ekspres, hacap i pierwsze poważne decyzje

Dokonałam zakupu ekspresu do kawy. Ja nie wiem, może się mylę, ale stoją u mnie dwa naprawdę duże pudła, niedługo dojadą kolejne, więc to chyba znak, że już nie ma absolutnie żadnego odwrotu, czyż nie?
Ekspres wygląda tak:



Jest malutki (tu powinien pojawić się histeryczny śmiech) i śliczny. No dobrze. Jest śliczny i stosunkowo malutki. Do tego dostałam komplet 12 filiżanek do espresso Gaggia, które tym razem na pewno są malutkie i śliczne oraz młynek do kawy w kolorze Piołuna. I niespodziankę od firmy - kilogram kawy na dobry początek. Mała rzecz, a cieszy.

Czekam też cierpliwie na wyparzarkę i hacap. Robi się już naprawdę poważnie.

Tak swoją drogą ta Ustawa o warunkach żywienia to straszne gówno, przebrnęłam przez 80 stron i nie jestem mądrzejsza niż byłam. Ale dumniejsza. Bo przebrnęłam.

2 komentarze:

Olga Cecylia 22 kwietnia 2009 16:19  

Jeśli malutkie jest coś, co zajmuje pół przedpokoju... To my jesteśmy wręcz mikroskopijne.

Anna Radzikowska 23 kwietnia 2009 13:17  

Jest malutki, bo na ten przykład wyparzarka będzie większa, a piecyk konwencyjny porównywalnej wielkości. Zaś między sprzętem, a telewizorem będziecie musieli zmieścić się Wy ;)

Mój patron

Mój patron
Pyton Monthy

Mądrości Kleksowe

"Dla psa jesteś panem, kota karmisz"
Jim Fiebig
"Właścicielem domu jest kot. My tylko spłacamy kredyt"
Demotywatory