Padłam dzisiaj.
Usłyszałam w radio reklamę cudownej sieci lokali zwanej potocznie "McSyf". Myślałam, że się przesłyszałam, ale niestety nie. Weszłam na ich stronę i zobaczyłam tam w ofercie cudo zwane "McMuffin". Można zamówić z jajkiem, z bekonem i - uwaga! - McMuffin Wieprzowy De Luxe!. Przecież... rety, jak to w ogóle brzmi? McMuffin Wieprzowy De Luxe. Wygląda jak zwyczajny "McSyfowy" hamburger, pewnie kosztuje tyle samo i nie smakuje.
Ale czemu "muffin"? Czemu? Czemu gwałcą muffinki i zaszczepiają w głowach ludzi świadomość, że muffinka to nic innego jak hamburger. Dlaczego? (to był głos wołającego na puszczy).
McMuffin Wieprzowy De Luxe!
Autor:
Anna Radzikowska
wtorek, 14 kwietnia 2009
3 komentarze:
To jest obrzydliwe. Ostatni raz byłem w Syfie kilka lat temu na frytkach, a i to z grzeczności, kolega tam się pożywiał. Czyż nie lepiej wyglądałyby nazwy, które oddają charakter tamtejszych tworów pseudospożywczych?
McSyf Wieprzowy De Luxe!
Bułka McMuffin to "tostowana bułka pszenna posmarowana świeżym masłem". Równie dobrze można by nazwać ją McBułka...
McSyf jest też winien tego, że ludzie jedzą tortillę z OMLETEM... Połączenie iście McSyfne, fuzja dwóch znaczeń słowa tortilla...
Ano widzisz - ja zmuszonam bywać w McSyfie raz w tygodniu. Jest to jedyne miejsce, w którym mogę się pożywić i lecieć na autobus - inne restauracje w okolicy są nie w okolicy,albo trzeba godzinę czekać..
I co robię z konieczności? Frytkuję, a fuj.
Siostra sElfy;-)
Prześlij komentarz