Rano, otworzywszy oczka, zawołałam w trybie pilnym Lubego, który natenczas przebywał w łazience.
- Kochanie! Mam genialny pomysł!
Przydreptał i orzekł:
- Ty bierzesz użetkę, ja biorę użetkę i byczymy się cały dzień.
- Nie - odparłam - Miałam na myśli umieszczanie na mielonce wieprzowej napisów po arabsku.
- Nie zapomnij o napisach po hebrajsku.
- A tak, po hebrajsku też.
- I co tam niby będzie? "Uwaga, wieprzowina"?
- Nie, nooo... skład i jakie to pyszne i w ogóle.
- Masz z rana naprawdę genialne marketingowe pomysły.
Marketing poranny
Autor:
Anna Radzikowska
wtorek, 28 kwietnia 2009
0 komentarze:
Prześlij komentarz