Dziś było bardzo zimno i padało. Wstrętnym, nieprzyjemnym, lodowatym deszczem. Przeze mnie.
Tak, to nie pomyłka, jestem odpowiedzialna za dzisiejszą pogodę. Dlaczego? Otóż dlatego, że rano świeciło słońce. Wydaje Ci się to nielogiczne, drogi Czytelniku? Już wyjaśniam.
Rano świeciło słońce, więc uznałam, że dzień będzie piękny. Przecież skoro poranek jest słoneczny, to może być tylko lepiej, czyż nie? Nie.
Założyłam jedną z dwóch par moich spodni, sięgających do samej ziemi i zamiatających chodnik. I... wiedziałam.
Gdy wychodziłam z budynku MARR i zobaczyłam ten deszcz, wiedziałam. Pozbierałam wodę, błoto, kwaśne opady, resztki liści, rozmokły kurz i przyniosła do domu.
ZAWSZE, gdy ubieram te spodnie, pogoda zmienia się i zaczyna padać!
Rolnicy! Cierpicie na suszę? Wasze plony marnieją? Za niewielką opłatą sprowadzę deszcz, psia jego mać!
Pogodynka
Autor:
Anna Radzikowska
wtorek, 17 marca 2009
1 komentarze:
A nasi posłowie modlili się o deszcz... Tymczasem rozwiązanie było tak blisko..!
Te spodnie to wariacja na temat Prawa Ubioru Lu: "zawsze, gdy zakładasz coś starego pod spód sądząc, że nie będziesz musiała zdejmować wierzchu, okazuje się, że musisz".
Prześlij komentarz