MARR. Część II

Mój i Jej projekt "Serce Krakowa w centrum Ruczaju" przeszedł przez I etap kwalifikacji. Znalazłyśmy się na 28 miejscu w szczęśliwej sześćdziesiątce. Dziś byłam na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych.
Pierwsza z doradcą zawodowym, przemiłą panią, która zrobiła mi test uzdolnień przedsiębiorczych (podobno jedyny w Polsce test z atestem, przygotowany przez jakiegoś psychologa z UJ), składający się z pytań typu: "Czy lubisz się śmiać?" albo "Czy jesteś zadowolona po wyjściu od fryzjera?". WTF? Potem pogadałyśmy i to już było sensowniejsze. Przykładowe pytanie: "Czym jest dla Ciebie sukces?".
Panie Od Przedsiębiorczości nie zrobiły już na mnie tak dobrego wrażenia. Jedna była młoda i patrzyła na mnie wzrokiem wygłodniałego wilka, a druga... khem... Druga miała na sobie futerko w panterkę. Resztę pominę litościwym milczeniem. Zachowywały się, jakby jedynym ich celem było uświadomienie mi, że za 40 tysięcy nie otworzę kawiarni. Otworzę, pal je licho. Choćby się waliło, paliło, piekło miało zadrżeć w posadach, a niebo spaść mi na głowę, choćbym miała zrobić zastaw z Koty, otworzę kawiarnię.
I nie chcę słyszeć, że mam za mało motywacji!

Edit. Właśnie przeczytałam coś pięknego. Ufam, że źródło nie obrazi się, że korzystam z jego cytatu cytatu.
“Nigdy nie pozwól, aby Ci ktoś wmówił, że nie możesz czegoś zrobić. Nawet ja, dobrze? Jeśli masz marzenia, musisz je chronić. Ludzie nie potrafią czegoś zrobić, więc mówią, że Ty też nie możesz. Jeśli czegoś chcesz, to zdobądź to. Kropka.”
Cytuję za: Ziarenko

1 komentarze:

Olga Cecylia 17 marca 2009 21:24  

Akurat motywacji to nam nie brakuje. A do Koty dołożę Jego - i za zastaw możemy otwierać sieć!