Wracamy od Niej i od Niego ulicą Ruczaj, która, jakby nie patrzeć, powinna być ulicą reklamową dzielnicy Ruczaj. Tymczasem jest osiedlową... tfu! Jaką osiedlową! Jest maleńką, dziurawą dróżką, bez chodnika, na której dwa samochody mieszczą się obok siebie pod warunkiem, że pieszy wejdzie do fosy. Niemniej jest najkrótszą drogą prowadzącą od nas do Nich i na szczęście nie jeździ tamtędy wiele samochodów.
Wracamy więc, a Luby ciągle włazi na środek drogi. Mimo że nic nie jedzie, sprawia mi to duży dyskomfort. "Zejdź bardziej na bok", proszę po kilkakroć, ciągnąc go za ramię. Po kolejnym takim ciągnięciu, Luby patrzy na mnie z rozbawieniem.
- No co? - obruszam się - Przecież widzę, że masz tendencje do zbaczania w prawo.
- Mhm. To moje skłonności konserwatysty.
Na prawicy
Autor:
Anna Radzikowska
niedziela, 1 marca 2009
0 komentarze:
Prześlij komentarz