Luby co rano obdarza mnie jakimś miłym komplementem. Zazwyczaj jest to:
- Nimfa...
- Limfa? - nie dosłyszałam.
- Tak, limfa - sarka Luby - Osocze ty moje kochane. Wampirze czułostki.
*****
Stoję pod prysznicem, a Luby atakuje mnie kukiełką, którą nałożył na rękę. Wydaje przy tym snotlingowe odgłosy.
- Zabierz go! - piszczę - Wynocha! Poza tym męczysz Henryka.
- Henryka? - Luby patrzy z niedowierzaniem - To nie jest Henryk, tylko Porky.
- Porky Henryk - dodaję.
- Porky Niszczyciel. Ten... no...świniokrów.
Łaziebnie
Autor:
Anna Radzikowska
piątek, 13 marca 2009
0 komentarze:
Prześlij komentarz