- Wychodzicie z kryjówki do pustego teraz pokoju. Piotr podchodzi do drzwi, nasłuchując, czy nikt nie stoi w korytarzu. Ty rozglądasz się i widzisz po lewej stronie, na podwyższeniu, niewielkiego karła...
- Żywego karła ?! - wpadam w słowo Misiowi przerażona.
- Nie, kurdę, wypchanego - sarka Miś - Wiedziałem! Wiedziałem, że o to zapytasz, gdy zacząłem to mówić. To prawie jak "czy ta głowa żyje". A mnie chodziło o takie krzesełko, małpiszonku.
- Nie jestem małpiszonkiem - odwracam się z fochem.
- No dobbrze, nie jesteś. W ramach zadośćuczynienia dostaniesz więcej punktów doświadczenia.
- A po co mi to, skoro i tak nie rozwijam postaci? - nadal leżę obrażona.
- I drapanie po karczku - dodaje Miś, a ja przysuwam się bliżej - No, widzę, że drapanie zwyciężyło.
- A ja naprawdę bałam się, że to żywy karzeł. Na przeszpiegach - mamroczę.
- Na podsłuchu - śmieje się Miś.
O naturze karła
Autor:
Anna Radzikowska
czwartek, 19 marca 2009
0 komentarze:
Prześlij komentarz