Chyba jestem prawdziwym mężczyzną.
Nie boję się zapytać o drogę i kupuję "CKM" (tylko dla prawdziwych mężczyzn). Powody są bardziej prozaiczne, na przykład dołączony do gazety film ("Next" z Nicolasem "Znowu mnie coś rozjechało" Klatką; nie polecamy).
Po przejrzeniu pierwszym - "Cosmo" dla facetów. Po przejrzeniu drugim (dokładniejszym) - "Cosmo" dla facetów.
Jola Rutowicz na okładce i w środku...brrr... I "Aneta, mam 22 lata i piersi jak kokosy".
Poza tym zaciekawił nas artykuł o tym, "czy jesteś prawdziwym facetem, czy metroseksualnym".
Był tam psychotest złożony z dziesięciu pytań. Jeśli odpowiedziało się "tak" na jedno: jesteś w grupie ryzyka, na trzy - jesteś metro, na osiem - nie ma ratunku, pogódź się z tym.
Luby wiedział, jakie oglądam seriale (u niego na kolanach), co to jest kurkuma i kardamon (bo zna się na przyprawach lepiej ode mnie) i co co jest, cytuję "Koenzym Ku 10" (bo niestety oglądamy reklamy w stylu: "Nie boisz się śmiać? A zmarszczki?!").
Kurczę, mój mąż jest metro. Pech.
Zastanawiam się tylko, czy lepiej być "metro" w wykonaniu Lubego, czy tępym, ćwierćmózgim osiłkiem w wydaniu "CKM".
Prawdziwa mężczyzna i mężczyzna metroseksualny
Autor:
Anna Radzikowska
poniedziałek, 15 grudnia 2008
0 komentarze:
Prześlij komentarz