Odbieram telefon ze standardowym "Instytut Historii, słucham". I słyszę:
- No, hej, dzwoniłaś do mnie z tego numeru?
Zatkało mnie na moment.
- Ale... kto mówi? - "Zapytam", myślę sobie, "koleżanek, która dzwoniła do bezczela".
- Kurdę, może byś się pierwsza przedstawiła, co?
Zatrzęsło mną, ale przedstawiłam się nieco ostrzejszym tonem. Kiedy wreszcie dotarło do niego niemal przesylabizowane moje imię, nazwisko i miejsce pracy, trochę złagodniał i raczył podać swoje nazwisko.
Bogowie... to nasz nowy narybek.
"Kurdę, no...", czyli "Ja chcę tu studiować"
Autor:
Anna Radzikowska
środa, 1 października 2008
0 komentarze:
Prześlij komentarz