Druga niedziela, a ja znowu u Niej i u Niego na obiedzie. Lasagna panieńska w ramach dnia panieńskiego, który był z kolei zorganizowany w zamian za wieczór panieński tuż po wieczorze kawalerskim, a na którym to dniu czyli lasagni pojawili się Panowie.
Ona wydaje dyspozycje obiadowe z pokoju:
- Kochanie, wsadź proszę wykałaczkę i sprawdź, czy lasagna jest mokra!
Zerkam bez przekonania na Nią.
- Bo jak jest mokra, znaczy, że jeszcze niegotowa - tłumaczy mi Ona.
Wraca On:
- Jest mokra i ciepła - uśmiecha się jak rasowy zboczeniec.
A ja głodna.
Ale było pysznie.
Macanko na bis
Autor:
Anna Radzikowska
poniedziałek, 13 października 2008
0 komentarze:
Prześlij komentarz