Absurdy i bezczelności

Kilka obrazków z pracy w sekretariacie ds. studenckich (otwarty dla petentów od 10.00 do 13.00). Wszystkie zdarzenia miały miejsce po 13.00.

Obrazek 1:
Wchodzi chłopak
- Proszę Pana, sekretariat jest zamknięty.
- Ale nawet na jedno, krótkie pytanie?
- Tak.
- Ale 5 sekund? Jedno pytanie?
Kuźwa, stoi i zawraca dupę.
- Słucham.
Pada pytanie. Potem drugie. Potem trzecie. W końcu warknełam:
- Nie wiem.
- Jak pani nie wie, to czemu pani od razu nie powiedziała? A ja tu czekam.

Obrazek 2:
Wchodzi chłopak
- Proszę Pana, sekretariat jest zamknięty.
- Ale mogę tylko podbić legitymację?
- Niech pan da. Papierowa czy elektroniczna?
Student podaje A. książęczkę.
- Ale, proszę pana, to jest książeczka zdrowia, nie legitymacja.
- No, ale... podbić chciałem.
God damn it!

Obrazek 3:
Wchodzi chłopak
- Proszę Pana, sekretariat jest zamknięty.
- Ale ja...
- Sekretariat jest zamknięty.
- Ale jedno...
- Sekretariat jest zamknięty.
- Ale...
- A gdyby drzwi były zamknięte, to co by pan zrobił?
- No dobra, idę. Ale pani jest wredna.

Obrazek 4:
Wchodzi kobieta:
- Proszę Pani, sekretariat jest zamknięty.
- Ale ja nie jestem studentką.
- W czym mogę pomóc?
- Chciałam uzyskać zaświadczenie, że tu studiowałam w latach...
- Proszę pani, pani nie jest pracownikiem, obowiązują panią godziny pracy.
- To co? - podparła się pod boki - Mam wyjść? Mam sobie pójść? I znowu tu przyjeżdżać? 200 kilometrów?
- Przecież pani tu studiowała, zna pani godziny pracy.
- I co? Przecież tu zawsze są kolejki? Mam stać w kolejce po ukończeniu studiów?!

Pozostawiam bez komentarza.

0 komentarze: