Tatarzy prosto ze Szwecji

Natchniona wpisem o Wawelu przypomniałam sobie moje ostatnie "podsłuchy" na krakowskim Rynku.
Ojciec z synkiem na tylnym siedzeniu roweru zatrzymali się niedaleko Kościoła Mariackiego, gdzie akurat wygrywano hejnał.
- No i wtedy... - tłumaczy ojciec synkowi - Szwedzi oblegali Kraków, a hejnalista chciał ostrzec mieszkańców, więc strzelili do niego z łuku...
Nie doczekałam końca wykładu. Ale mam nadzieję, że ktoś dzieciaka uświadomi, że legenda zacna, ale nie Szwedzi i nie w XVII wieku.

1 komentarze:

Żaba 4 czerwca 2009 12:41  

Nie ma się czemu dziwić, przy tendencjach globalizacyjnych Tatar ze Szwecji to norma. Pewnie nie chcieli, by trębacz wystąpił w Eurowizji.