Luby drapie naszego małego stegozaura.
- Jak słodka i kochana... - zachwyca się - Ciekawe, czy nasze dziecko tez będzie takie?
- Pewnie - odparłam bez cienia wątpliwości.
- To znaczy włochate i mruczące? - wyraził wątpliwość.
- Chyba po tobie - mruknęłam pod nosem.
- To módl się, żeby to był chłopiec.
Włochate szczęście
Autor:
Anna Radzikowska
czwartek, 22 stycznia 2009
0 komentarze:
Prześlij komentarz