Problem hamletowski

Werbena dostała porannego wścieku. W sumie żadna nowość, ale wtedy budzą się we mnie instynkty drapieżcy-przytulaka. Mam ochotę ją złapać i męczyć, i tarmosić, i męczyć, i męczyć... Zbierałam pranie, a Kota w tym czasie biegała jak szalona, uprawiała mieszkaniowy parkour i była... jak to Kota. Popatrzyłam na nią z powoli ulatniającym się spokojem:
- Wiesz co, kocie, czasami mam ochotę cię udusić.
- Serio? - zdziwił się Luby - A ja myślałem, że czasami masz ochotę jej nie udusić.

1 komentarze:

Kulka 10 lutego 2009 11:36  

Zupełnie jak Ermilka ;]