(O)Rambutan

Dziś poznałam nowe słowo: "rambutan", czyli inaczej śliwka chińska. Kupiłam go w naszym niezawodnym sklepie osiedlowym. Był zapuszkowany i nieźle zalany. Konsystencję ma gumiastą, wygląda jak lychee, smakuje jak papaja. Postanowiłam uzyć go jako towarzystwo dla wiśni w mojej nowej, hitowej tar...o, pardon, w moim nowym, hitowym quiche.
Poniżej podaję "przepis banalny na hitowy quiche".

Ciasto zagniatamy ze 115 g mąki (pewnie wyjdzie trochę więcej), 1 jajka, 2 łyżek cukru i 115 g masełka. Wyrobione wkładamy do lodówki. W tym czasie przygotowujemy resztę: 1) trzemy 1 całą czekoladę mleczną albo pół na pół z deserową (jak ktoś nie chce bardzo słodkiego); 2) odsączamy owoce z syropu (ja preferuję wisienki, a dziś właśnie z tym rambutanem eksperymentuję, ale można i inne owoce - w oryginalnym przepisie są n.p. gruszki); 3) przygotowujemy zalewę z 250 ml kremówki 30% ubitej z 2 jajkami i łyżeczką esencji migdałowej (cudnie się komponuje z wiśniami i czekoladą).
Ciastem wykładamy foremkę do tarty, na to sypiemy startą czekoladę, układamy owoce i zalewamy śmietaną. Pieczemy, aż się zetnie (ok. 30 min.).
Pyszności, najlepiej z nieosłodzoną kawą lub herbatką.

0 komentarze: