Wieczorem Luby zwierza mi się:
- Zaczynam odczuwać ogromną chęć na gotowane... kocie... główki!
- A ja na kocie mięsko owinięte w ogonek.
(Nie wiem, o co mi chodziło, było dość późno.)
- Emm...
- Albo na koci móżdżek jedzony z kocich czaszeczek. Jak w "Indiana Jones".
Chwila znaczącego milczenia.
- Ale to bym się za dużo nie najadła.
Noc przy otwartych drzwiach
Autor:
Anna Radzikowska
czwartek, 28 maja 2009
0 komentarze:
Prześlij komentarz