Koto-uspokajacz

Kupiłam wczoraj Kocie nowe jedzonko dla wypróbowania. Pokazałam Lubemu:
- Nie wiem, co to jest, ale może jej zasmakuje.
- "Dla dzielnych poszukiwaczy przygód" - czyta Luby.
- Mhmmm... były jeszcze dla kotów domowych i małych mruczusiów - przytulanek - poinformowałam go o moich odkryciach - ale postanowiłam wziąć to, chyba najlepiej do niej pasuje.
- Trzeba było kupić to dla przytulanek. Może są w tym środki uspokajające - mruknął Luby z nadzieją, odkładając karmę.

3 komentarze:

Olga Cecylia 29 maja 2008 09:42  

Nie lepiej zrobić Werbenie inhalacje z melisy?

Anna Radzikowska 29 maja 2008 10:12  

Najpierw trzeba by ją zmusić do tego, żeby sie skupiła na 5 minut.

Olga Cecylia 29 maja 2008 11:45  

Na smycz i przegonić po Błoniach! Padnie jak ciapek.