Kupiłam wczoraj Kocie nowe jedzonko dla wypróbowania. Pokazałam Lubemu:
- Nie wiem, co to jest, ale może jej zasmakuje.
- "Dla dzielnych poszukiwaczy przygód" - czyta Luby.
- Mhmmm... były jeszcze dla kotów domowych i małych mruczusiów - przytulanek - poinformowałam go o moich odkryciach - ale postanowiłam wziąć to, chyba najlepiej do niej pasuje.
- Trzeba było kupić to dla przytulanek. Może są w tym środki uspokajające - mruknął Luby z nadzieją, odkładając karmę.
Koto-uspokajacz
Autor:
Anna Radzikowska
czwartek, 29 maja 2008
3 komentarze:
Nie lepiej zrobić Werbenie inhalacje z melisy?
Najpierw trzeba by ją zmusić do tego, żeby sie skupiła na 5 minut.
Na smycz i przegonić po Błoniach! Padnie jak ciapek.
Prześlij komentarz