Czasami (czyli całkiem często) organiści kościelni mają tendencję do wypełniania tzw. niezręcznej ciszy w czasie Mszy jakimiś... hmm... melodiami. Niektórym to wychodzi (vide Pan Wiesiek), a niektórym...
Dziś byliśmy świadkami czegoś, co ja nazywam "radosnym plumkaniem".
- To chorał gregoriański - zapewniłam szeptem Lubego.
Popatrzył na mnie jak na głupią.
- Chyba w wersji jam session.
Dżem i chorały
Autor:
Anna Radzikowska
niedziela, 25 maja 2008
0 komentarze:
Prześlij komentarz