- A co, jeżeli nie uda mi się dzisiaj z kupą? Zostanie mi tylko środa, czwartek i piątek - zamartwia się Luby.
- To zaniesiesz w przyszłym tygodniu - odparłam ze stoickim spokojem znad garnka z sosem piwnym.
- Ale jak w przyszłym tygodniu? Przecież muszą być trzy dni pod rząd!
- A tam, wcale nie muszą...
- Ale było napisane, że muszą.
- Kochanie, a kto cię zmusi do kupy?
- No tak...
- Poza tym możesz zawsze schować ją w lodówce i zanieść jutro.
- Ale napisali, że tylko w wyjątkowych sytuacjach.
- Sądzę, że kupa po 12.30 to jest wyjątkowa sytuacja - umoczyłam chlebek w sosie - No bo co innego może się zdarzyć?
- A atak kosmitów?
- Kotku, Sanepidu nie dotyczy atak kosmitów. Oni mają wprowadzony Hacap.*
HACCP zostało wprowadzone po raz pierwszy w latach 60-tych przez NASA jako system kontroli żywności na statkach kosmicznych. Teraz stosuje się go w produkcji ciastek i parzeniu kawy. Kosmici nas nie ruszą.
Dla niewtajemniczonych: do tego, żeby pracować z żywnością, trzeba mieć zrobione badania w kierunku salmonelli i innego gówna (nomen omen), które wykonuje się na próbkach kału. Dla każdego świeżaka (ja też takim byłam, ale teraz jestem koprofagicznym ekspertem wśród znajomych) jest to wyjątkowo ciężkie przeżycie z wiadomych względów - grzebanie się w ekskrementach, a potem jeżdżenie z nimi po mieście w tramwaju nie należą do najprzyjemniejszych w życiu czynności.
Kosmiczny problem
Autor:
Anna Radzikowska
wtorek, 24 listopada 2009
1 komentarze:
Bigos. Dobra rzecz.
Prześlij komentarz