W trakcie wieczornego przytulania poczyniłam romantyczne wyznanie:
- Wiesz... Twoje dłonie są przyjemne jak USG.
- Że co? - Lubemu wydawało się chyba, że nie dosłyszał - Moje dłonie są jak USG. Przyjemne?
- Aha. Jak USG - powtórzyłam z błogością.
Załamał się.
*****
Po dłuższej chwili zaczął się śmiać. Śmiał się i śmiał, i śmiał.
- No co? - nie wytrzymałam w końcu.
- Kupimy ultrasonograf. To będzie jak dodatkowa stymulacja. I będę robił "pip, pip".
Ultrasonograficznie
Autor:
Anna Radzikowska
sobota, 22 listopada 2008
0 komentarze:
Prześlij komentarz