Mieli czas od 13 do 23 listopada. Mieli całe 10 (słownie: dziesięć) dni, żeby dokonać wpisu na 1 (słonie: jeden) przedmiot. Wiedziałam, że część tego nie zrobi.
"Ale dlaczego się pan/pani nie wpisał/a?". "A bo jakoś tak/A bo zapomniałem/A bo...(tu wstaw dowolny powód)".
Oczywiście, jeśli nie pozwolimy się im zapisać (powód logiczny - termin minął), pójdą na skargę do Dziekana i dopiero będzie afera. Nie każcie się doszukiwać logiki w mojej pracy.
Dlatego też, wspólnie z dyrektorem Żabą, ustaliliśmy, że damy jeszcze jeden dzień na zapisy. Ale ten pomysł był już tylko i wyłącznie jego.
I niech ktoś powie, że mamy drętwą dyrekcję!
(To, co ucięło z boku, to słowa: "możliwość" i "lat III-V")
Edit: Tak sobie pomyślałam, że co prawda stwierdzenia o kulturze obrazkowej weszły już do powszechnego obiegu, ale czy to nie jest tez objaw cofania się umysłowego społeczeństwa do poziomu średniowiecznego, niewykształconego plebsu (o, pardon, illiterati), któremu była potrzebna Biblia pauperum?
Amnestia
Autor:
Anna Radzikowska
czwartek, 27 listopada 2008
1 komentarze:
Ja byłam chora i siedziałam w więzieniu, czy to wystarczy..?
Urocze, doprawdy.
Prześlij komentarz