"Zawsze trzeba iść po słonecznej stronie życia"

Te słowa zobaczyłam dziś na plakacie reklamującym książkę o życiu Marka Edelmana, gdy biegłam niemal bladym świtem do Jagiellonki (9 rano w sobotę to JEST blady świt). Wpasowują się w wyznawaną przeze mnie ostatnio małą życiową filozofię. Gdyby nie ona, pewnie już dawno bym się poddała, tak wiele kumuluje się kłopotów i wyzwań. Ale skoro powiedziało się "A", trzeba powiedzieć "B" i dociągnąć do "Z". Potem przyjdzie czas na oczyszczające łzy i długi odpoczynek. Nieprędko, ale przyjdzie. To nieuniknione. Póki co trzeba walczyć dalej, tym bardziej, że droga, choć długa, wydaje się powoli prostować.
A Kota dziś w nocy odstawiała koncert miauczenia na dziesięć strun głosowych. Tak mniej więcej od 3 nad ranem. W końcu wylądowała w kuchni za zamkniętymi drzwiami, które wpierw próbowała sforsować, a potem, zapewne w odwecie, że jej nie wpuściliśmy do pokoju, zdemolowała nam kuchnię. Ech... co za zwierz.
Ale i tak jest słodka i śliczna.

4 komentarze:

Olga Cecylia 28 kwietnia 2008 10:30  

Trzeba ją było zamknąć w łazience. Albo zgoła w prysznicu. Ze względu na ubogość powierzchni ucierpiałyby mniej niż kuchnia.

Mortigan 28 kwietnia 2008 19:32  

Może się sprawdzić. Jak my zamykamy kota w kabinie, to jest wniebowzięty :)

Anna Radzikowska 28 kwietnia 2008 19:52  

Hmm...może coś w tym jest? Dla jej dobra lepiej, żeby nie miauczała ;)

Olga Cecylia 29 kwietnia 2008 13:27  

Zawsze istnieje możliwość, że kota wykorzysta swoją Niepowtarzalną Umiejętność i odeśle w inny wymiar na przykład mydelniczkę. Albo słuchawkę prysznicową.

Z drugiej strony...
Mydelniczka - 2,99 zł.
Słuchawka prysznicowa - 29,99 zł.
Spokojny sen przez całą noc - bezcenny.