Pozazdrościłam.
Pozazdrościłam chwil zapamiętanych, utrwalenia myśli ulotnych, świadectwa zmian.
Pozazdrościłam codzienności niezwykłej w swojej zwyczajności.
Pozazdrościłam momentów, gdy zaśmiewaliśmy się do łez, czytając o Nim ukazanym jej oczami i o nas, przemykających czasami jak cienie w Ich życiu.
Dlatego wierzę, że Ona nie obrazi się, iż w chwili słabości i zazdrości postanowiłam, że i ja będę mieć swojego Jego, swoje małe chwile radości i spontanicznego ekshibicjonizmu, by się nimi z Wami podzielić.
Początki
Autor:
Anna Radzikowska
poniedziałek, 14 kwietnia 2008
0 komentarze:
Prześlij komentarz