Przyszła wiosna. Przyszła na dobre, bo to, że idzie, objawiało się tulipanami na Rynku, a o tym, że już jest nieodmiennie przekonują mnie frezje. Luby wie, co ma robić, dlatego też pierwszy bukiecik trafił już do mych rąk. Kota postanowiła udowodnić mi, iż kwiaty z całą pewnością nadają się do jedzenia. Po wieczorze spędzonym przez nią na wspinaczce po firankach w celu dosięgnięcia frezji, bukiet trafił wreszcie poza zasięg łapek i pazurów. Spoczywa bezpiecznie umieszczony pomiędzy książkami i kuflami na piwo.
0 komentarze:
Prześlij komentarz