Ostatnie miesiące upłynęły mi na dostosowywaniu cielska i umysłu do nowej sytuacji życiowej, powrotu na, so called, "etat", porządkowaniu spraw, które pochłonęły mi dobre 2 lata egzystencji i sprawianiu sobie nowych celów.
Nie czując weny do pisania czegokolwiek, zadręczałam Ślubnego opowieściami i anegdotkami, ale to i dobrze, bo ON przeszedł krótki kurs biurowej nowomowy, która jest z istoty obleśna, za to ułatwia życie. Gdybym postanowiła pisać to, co Mu opowiadam, wyszedłby niejaki bełkot - i to dość hermetyczny.
Tak czy siak ostatni mój wpis miał nr "400", więc ten będzie 401 i może coś się ruszy w temacie bloga. Natchnął mnie pan Wawrzyniec Prusky, który od kilku dni jest moją lekturą tramwajową.
Zatem - let's life continue. Hawk!
401
Autor:
Anna Radzikowska
środa, 17 listopada 2010
3 komentarze:
Wawrzyniec wydał książkę?
Wydał. Nawet dwie: "Jędrne kaktusy" i "Balladę o chosiku".
Fajnie, muszę poszukać ebooka :-)
Prześlij komentarz