The brigth side of life?

Pomyślałam sobie wczoraj, że ciężko się żyje w Polsce. Nie mamy zwyczaju, jak choćby Amerykanie mówić "I'm fine", "Everything is OK". Właściwie dlaczego? Dlaczego zawsze słyszymy, że źle, że boli, że wszystko nie tak. Dlaczego nigdy nie jest dobrze? W tym blogu miało być dobrze, miało być jasno i słonecznie. A szklanka miała być zawsze pełna do połowy, nigdy pusta.
Ale nawet w moim życiu przychodzi przesilenie, moment, kiedy nie mogę powiedzieć: "OK". Teraz jest taki moment właśnie. Nie będę narzekać, nie będę w kolejnych wpisach użalać się nad swoim beznadziejnym życiem. Ciężko się żyje w kraju ponuraków. Nie przyłożę do tego ręki.
Dlatego zawieszam pisanie, opuszczam moją jaśniejszą stronę życia do czasu, aż będę znów umiała się uśmiechać.

1 komentarze:

Ill 15 września 2008 19:59  

Mam nadzieję, że szybko uda Ci się odnaleść tą jasną stronę życia. Pamiętaj, że smucić się to jakby tracić czas. Pozdrawiam.
Ill.