Wracamy z przystanku. Wtem Luby szturcha mnie.
- Patrz, pies cię śledzi. Nie z tej strony, z prawej - strofuje mnie.
Oglądam się przez ramię.
- To nie pies. To pekińczyk.
Czy to pies, czy nie pies?
Autor:
Anna Radzikowska
piątek, 26 września 2008
2 komentarze:
Wyglądał prawie jak pies. Zmylił mnie był...
Jak to było... "W moim rowerze mam opony o grubości 2,5 cala. W sam raz, żeby przejechać yorka."
Prześlij komentarz