Ona referuje nam coś zawzięcie, w pewnym momencie stwierdzając:
- A w ogóle "pociupciać". Jakie to fajne słowo.
- Aha. Jak maszyna ciupciająco-ssąca - przypomniałam sobie "Nagą broń".
- Nieprawda, bo ssąco-ciupciająca - oburzył się On.
- Nie, bo ciupciająco-ssąca - nie zgodziłam się.
- Na pewno była ssąco-ciupciająca.
- Pewnie używali dwóch różnych - podsumował Luby, patrząc porozumiewawczo na Nią.
Dylematy z maszyną w tle
Autor:
Anna Radzikowska
niedziela, 28 września 2008
0 komentarze:
Prześlij komentarz