Klimakterium

Jedziemy samochodem z dyrektorem Ropuchem. Przepisowe 60km/h, kulturalna rozmowa na temat najdroższej kawy świata produkowanej gdzieś na Jamajce czy innym Suahili z odchodów jakichś robaczków, gdy nagle wyprzedza nas samochód dyrektora od Liftingu. Nic to. I tak dojechaliśmy go po chwili, gdy utknął za sznureczkiem trzech samochodów. Chwila konsternacji, ale wróciliśmy szybko do rozmowy. Dyrektor L. z iście ułańska fantazją i polską skłonnością do łamania przepisów, wyprzedził wszystkie trzy i odjechał w siną dal.
Dyrektor Ropuch z właściwym sobie spokojem wzruszył ramionami.
- Ja nigdy tak nie będę jeździł, on ma silniejszy silnik. A może to klimakterium? W tym wieku trzeba sobie co nieco udowodnić.

0 komentarze: