Rząd i czarne dziury

Wbrew pozorom nie będzie o rządzie i dziurach budżetowych.
Trochę się spóźniłyśmy. Wchodzimy do maleńkiej, pogrążonej w całkowitej ciemności sali kinowej i szukamy rzędu II, miejsca 3 i 4. Ona świeci komórką, mamrocząc bez przerwy, że "nic nie widzi". Ja nie świecę, bo nie jestem w stanie znaleźć komórki.
- Czy rząd drugi jest z tyłu? - szepce Ona.
- Chyba z przodu - odszeptuję ja.
Idziemy do przodu, ale nijak nie możemy znaleźć tego przeklętego rzędu. Zaczął się film.
- O, jest trochę światła - szepce ponownie Ona. Ale co z tego? Rząd drugi zapadł się pod ziemię.
W końcu pochyliłam się ku jakiejś kobiecie.
- Przepraszam, a panie w którym rzędzie siedzą?
- No jak to w którym? W drugim przecież! - podniesionym tonem wyraziła swe oburzenie niewiasta.
Nie pozostało nam nic innego, jak schować do torebek naszą asertywność i grzecznie zasiąść tuż pod srebrnym ekranem.

0 komentarze: