Zima

Hindusom jest zimno. Pogoda nad ranem i w nocy nie rozpieszcza, w końcu jest niecałe 25 stopni.
- Proszę się ciepło ubrać - usłyszałam od kelnerki przy sniadaniu - Mamy naprawdę mroźny poranek. Dopiero w poludnie ma się ocieplić.
Prawie zakrztusiłam się papają:
- Przecież jest ponad 20 stopni. W Polsce mamy teraz dwa.
Pokręciła głową bez zrozumienia - chyba nie potrafiła sobie wyobrazić, co to znaczy 2stopnie.
- Bardzo zimno, bardzo...

*********

Tuż przed 1 w nocy, czasu Bangalore. Dworzec autobusowy Majestic.
Do atobusu wsiada starszy mężczyzna, ubrany w grubą kurtkę, pod którą widoczny był sweter, polarową czapkę i nauszniki. Zdębiałysmy.
- No tak, przecież noce są mroźne w Bangalore - pierwsza odzyskała głos B.
- W porównaniu z popołudniem rzeczywiscie mocno się ochłodziło.
- Ale ta czapeczka...polarowa... przecież ona taka mocno przewiewna jest.
- Bo widzisz - tłumaczę - czapeczka jest w sam raz na południe, kiedy robi się troche cieplej. Wieczorem zakłada jeszcze nauszniki.
- Bo, jak mawia Ojciec Dyrektor* - mamrocze przez sen T. - o uszy i dłonie trzeba dbać!

*Ojciec Dyrektor - przyjęta na całym już swiecie ksywka dla jednego z naszych hinduskich kolegów - zdecydowanie mało rozgarniętego, za to wyjątkowo bezczelnego i impertynenciego.

0 komentarze: