Dzisiaj dokonałam rzeczy dziwnej, przykrej (zapachowo) i bolesnej (dla zgłodniałego żołądka). Podpaliłam mianowicie pizzę przy pomocy kuchenki mikrofalowej. Rano, chcąc zutylizować resztki z Pizzy Hut, wsadziłam kawałek do mikrofali i, mając ok. 1 minuty wolnego czasu, zaczęłam sprzątać portfel. Dziwny zapach nie zaalarmował mnie, zrobiło to dopiero dziwne chrzęszczenie i chrupotanie dobywające się zza moich pleców. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam, że kuchenka się pali. Miodnie!
Okazało się, że szynka prosciutto nie za bardzo przepada za podgrzewaniem, bo wypaliła w kawałku pizzy dziurę i przykleiła się do talerzyka.
Mieszkanie śmierdzi. I będzie śmierdzieć pewnie jeszcze kilka dni. Miodnie po raz wtóry.
W ramach pokuty zjadłam ziemniaki z mlekiem.
Miodnie
Autor:
Anna Radzikowska
poniedziałek, 28 grudnia 2009
1 komentarze:
Ta szynka chyba była radioaktywna...
Prześlij komentarz