No dobrze. A raczej niedobrze. Odrzucono mój biznesplan, a piętą Achillesową okazała się... część opisowa, z której czułam się najmocniejsza (i która de facto zadecydowała o tym, że dostałam się do "piętnastki"). Za to z tabelek i obliczeń dostałam prawie maksymalna ilość punktów. Summa summarum miałam nawet ponad limit wymaganych punktów, ale.. co z tego?
Będę się odwoływać, tylko jeszcze nie wiem, od czego. Teraz jeszcze bardziej nie znoszę MARR-u. Grrr...
Żeby było bardziej wesoło, kilka minut później dowiedziałam się, że oddanie budynku przesunie się na połowę listopada, bo... bo tak.
A na koniec zobaczyłam coś takiego:
Ech... ktoś jeszcze chce mnie dziś czymś dobić?
Edit: A w komentarzu do jakiejś ankiety "W którym fast foodzie jadasz najczęściej" przeczytałam (po ocenzurowaniu): "wiecie czemu te szwaby,angole itd są grubi,bo u nich się więcej zarabia i częściej stać ich na takie żarcie !!!"
Ja po prostu nie wiem, gdzie żyję, nie wiem...
Wszystko nie tak
Autor:
Anna Radzikowska
wtorek, 18 sierpnia 2009
1 komentarze:
Czyli całkiem odrzucili? Ojej...Odwołujcie się,biedne:*
Prześlij komentarz