Na przełamanie

Wreszcie, po kilku tygodniach oczekiwania (papiery złożyłam 1 lipca), dowiedziałam się, że wyniki mają być ogłoszone między 13 a 17 sierpnia. To już COŚ. Coś, cokolwiek. I tak będę fiksować z nerwów, już współczuję mojemu Ślubnemu, to będzie naprawdę okropne pięć dni. Dlaczego pięć? Bo jestem na 90% pewna, że wyniki będą w poniedziałek wieczorem, ale i tak codziennie po dziesięć razy będę sprawdzać maila.
Z tej okazji postanowiłam wyrwać się z marazmu i napisać notkę na stronie KahvaThei, z którą to notką noszę się chyba od dwóch tygodni. Okazało się, że liczy ona 1227 słów, co wizualnie zajmuje... dużo. Mam nadzieję, że nie wystraszę potencjalnych czytelników, ale z drugiej strony nie bardzo mam inny pomysł? Publikować w odcinkach? (Epizod I, sezon I?)
Zapraszam do lektury. Niedługo historia sera i mleka i może napisze też coś o tej nieszczęsnej wołowinie.

0 komentarze: