Wczorajszy koncert Nor Folk był jednym z lepszych, na jakich miałam okazję być. Znowu bez Szymona (oby na zawsze!), chłopaki zgrani jak nigdy dotąd, Axel w szczytowej formie (Co oznacza "szczytowa forma" w przypadku szaleńca?), mnóstwo hałasu (na szczęście było o co) i kapitalne szanty (od lat te same). Na jesieni płyta! Hurra (po dziesięciu latach grania)! Już się nie możemy doczekać. Chłopaki, grajcie nam do końca świata!
1 komentarze:
i jeden dzień dłużej.
Prześlij komentarz