Pani Domu

Jestem/będę prawdziwą Panią Domu. Muszę sobie jeszcze tylko kupić fartuszek taki, jaki miałam w dzieciństwie, tylko trochę większy. Rodzicielce zabrałam zeszyt z przepisami, które, dziecięciem będąc, własnoręcznie wpisywałam. Zabrałam wszystkie kolorowe zeszyty z kuchennymi specjałami. Czuję się jak dziecko. Robię teraz własny, dorosły zeszyt z przepisami, przygotowując się do życia w mieszkaniu, w którym jest piekarnik. Powtarzam to wszystkim dokoła, wszystkich też zapraszam na moje ciasta, wreszcie...

To mi nieodmiennie przypomina jedną z reklam, w której delikatny, aksamitny męski głos pyta: "Czy wyobrażasz sobie kuchnię bez ostrego noża? Bez piekarnika?". A ja na każde z tych pytań odpowiadam z ciężkim westchnieniem: "Tak", a czasem: "Spadaj, buraku." Czyżbym była źle wychowana?