Nowa pozycja w menu

Po długiej jeździe w korkach utknęliśmy na Nowohuckiej (Kto ma nieprzyjemność jeździć tam w okolicach wieczornych, to wie, o czym mówię).
- A po powrocie do domu należy mi się duża kawa - sapnął Luby.
- Dobrze, kochanie - zgodziłam się potulnie.
- I ziemniaczek.
- Ziemniaczek?! Po co ci ziemnia... aaa! - przypomniałam sobie - Ten z lodówki!*
- Nie, kartofel!Kawa z kartoflem i smażonym boczkiem.

* Ziemniaczki z naszej lodówki to oczywiście kulki ze śmieciowego ciasta, rodzynek i alkohooolu!

1 komentarze:

Olga Cecylia 13 stycznia 2010 18:49  

Nazwiemy ją "kawa po chłopsku", a kawę z kartoflem bez omasty "kawą biednego chłopa pańszczyźnianego na przednówku".