"Jaki ten świat mały!", chce się krzyknąć, gdy ni z tego, ni z owego spotykamy w najmniej oczekiwanym miejscu ludzi, których najmniej byśmy się tam spodziewali.
Szukałam dziś (w ramach przygotowań do zrobienia z KT kawiarni slowfoodowej) przepisów na desery/ciasta małopolskie. Kiepsko poszło, więc za namową Lubego zwróciłam się w stronę Żywca. Nieco lepiej, ale ciągle nie to. Zatem może CK? No! Trafiłam od razu na piszingera, zapoznałam się z historią austriackiego cukiernika, sprawdziłam przepis, a na jednym z blogów znalazłam taką oto notkę:
"Czy wiecie, że najsłynniejszy „pischinger” był robiony w Suchej Beskidzkiej przez małżeństwo Wilderów, którzy mieli własną cukiernię na stacji w tej właśnie miejscowości? Wszyscy podróżni, którzy przejeżdżali przez tę miejscowość korzystali z postoju pociągu, aby zakupić te i inne wyroby znanych cukierników. Państwo Wilderowie mieli syna, który również pomagał im w cukierni. Syn nosił imię Billy. Billy Wilder."
(Z bloga "Okiem Jadwigi", wpis z 6 stycznia 2010 r.)
- No chyba sobie jaja robisz! - parsknął Luby, gdy mu to przeczytałam. Sama, nie do końca wierząc, otworzyłam Wiki i...
"Billy Wilder wł. Samuel Wilder (ur. 22 czerwca 1906 w Suchej Beskidzkiej, zm. 27 marca 2002 w Hollywood) - amerykański scenarzysta, reżyser, producent żydowskiego pochodzenia, autor m.in. Pół żartem, pół serio, Bulwaru Zachodzącego Słońca. Urodził się w Suchej Beskidzkiej, gdzie jego rodzice prowadzili restaurację dworcową."
(Cytat za Wiki: Billy Wilder)
No i proszę! A ja z Suchą Beskidzką to prawie przez miedzę jestem!
Billy Wilder
Autor:
Anna Radzikowska
sobota, 16 stycznia 2010
0 komentarze:
Prześlij komentarz