Moja rozmowa z Piołunem. Miejsce akcji - kuchnia. Czas - obiad. Na talerzu gołąbki, ja na krześle, Piołun za mną.
- Hmmm... czego pan sobie życzy? - pytam grzecznie.
- Wyskakuj z mięsa, kleksie!
Po chwili Piołun wpycha głowę pod moje ramię.
- Jakoś mogę pomóc? - tym razem moja naiwność zwyciężyła.
- Oddawaj mięso.
- Ale to gołąbki, ty nie jadasz gołąbków.
- Zostaw kapustę, dawaj mięso.
Piołun wierci się niemożebnie, cały czas trącając mnie łebkiem.
- Wiesz, kocie, to krzesło jest za małe dla nas dwóch.
- Masz rację, dlatego możesz się oddalić.
- Tym razem wyjątkowo się z tobą zgodził - rechocze Luby.
(W roli Metatrona i jako on sam - Luby).
Dialog
Autor:
Anna Radzikowska
niedziela, 16 maja 2010
0 komentarze:
Prześlij komentarz