A bo to szatanista zły był...

Zaciekawiona szumem wokół Nergala obejrzałam wczoraj z, przyznaję, sporą przyjemnością parę odcinków nowego show (? tak to się nazywa) Telewizji Publicznej (?) zwanego "The Voice of Poland". Przyjemność wzięła się z dwóch powodów:
* jurorzy (zwani lokalnie trenerami) są mili (sic!); nie ma mieszania z błotem, gnojenia niewydarzonych śpiewaków, psychicznego wyżywania się na zawodnikach; nie - ludzie są dla siebie zwyczajnie mili i to jest świetne!
* osoby, które tam występują, przeszły jakiegoś rodzaju wstępną selekcję, więc też zęby nie bolą i nie ma tam stworzeń z piekła rodem, które przyszły tylko po to, żeby ich w telewizji zobaczył wujek i świnka morska; słowem - umieją śpiewać.

A wracając do naszego "szatanisty" (intelektualnego - jak sam siebie nazywa) tudzież "poganina"... hmmm...
* on też jest miły
* nie straszy piekłem i tylko raz pojawiło się odwołanie do ognia i szatana (nazwisko jednego z wokalistów)
* nie je Biblii na antenie ani nawet nie wspomina o jedzeniu Biblii
* w swojej drużynie ma przekosmiczną i przesympatyczną mieszankę ludzi (łącznie z Grekiem prawosławnym i chłopakiem, którego ojciec pochodził z Afryki)
* mój Ślubny stwierdził, że kiedy się uśmiecha, wygląda jak radosny Teletubiś (no tak, Teletubisie to homoseksualiści, czyli też "szatanizm") - tak szerzy się Zuo

Zastanawiam się, czy ci, którzy tak głośno wyrażają swoje opinie o zaburzonej przez mości Nergala misyjności (boskie słowo swoją drogą) TVP, widzieli choć jeden odcinek? Bo jeśli nie, to polecam - ja ubawiłam się setnie!

0 komentarze: